Hej! Z trądzikiem zmagam się od 5 lat i przeszłam z nim już wszelkie etapy – do totalnego wysypu, poprzez całkowitą redukcję, liczne nawroty i aktualnie (nie chcę zapeszać) – STABILIZACJĘ. Wiele stanów “poprawy” zawdzięczam racjonalnemu podejściu do codziennej pielęgnacji cery trądzikowej, o których Wam dzisiaj wspomnę. 🙂 Mam nadzieję, że post Wam się spodoba. Wszelkie pytania możecie zadawać w komentarzach.
Na wstępie kilka kluczowych zasad, które u mnie sprawdzają się świetnie!
- DEMAKIJAŻ – nieważne o której wracam do domu i nieważne jak bardzo jestem zmęczona, nieważne czy przysnę – ZAWSZE usuwam makijaż przed snem, dokładnie oczyszczam twarz i nakładam na nią krem. Na demakijaż składa się u mnie użycie płynu micelarnego oraz żelu oczyszczającego.
- NIE DOTYKAM TWARZY – wiem, że wiele osób ma z tym problem, ale warto wprowadzić taki nawyk. Ogranicza on kontakt naszej skóry twarzy z bakteriami, które nie stanowią jej naturalnej mikroflory.
- TYLKO PEELINGI ENZYMATYCZNE – gdy na twarzy jest chociaż jeden aktywny stan zapalny nie używam mechanicznych ziarnistych peelingów -> w ten sposób nie roznoszę skupiska bakterii po całej twarzy i nie powodują mechanicznego uszkodzenia pryszczyka – najlepiej, gdyby zagoił się samodzielnie – pozostawi mniejsze pobojowisko w postaci przebarwień
- NAWILŻANIE – kiedyś sądziłam, że cera tłusta i trądzika wymaga maksymalnego wysuszania… bo przecież nie może być ciągle taka tłusta! Byłam w olbrzymim błędzie… Aktualnie wysuszam niedoskonałości TYLKO I WYŁĄCZNIE miejscowo. Skupiam się na nawilżeniu twarzy – unikając “złych” składników (o których będzie mowa w kolejnym poście!).
- NIE WYCISKAM – kwestia, z którą bardzo ciężko sobie poradzić… ale! Wyciskając pryszcze aż do krwi uszkadzamy trwale strukturę skóry i niestety, ale samodzielnie przyczyniamy się do powstania przebarwień, które będą znikały miesiącami…
Po lewej: styczeń 2019; po prawej: kwiecień 2019.
Jak patrzę na to porównanie, autentycznie skaczę z radości. Przede mną jeszcze walka z przebarwieniami, ale jest już stabilnie!
Apteczne maści i płyny na trądzik
Nie da się walczyć z trądzikiem bez pomocy aptecznych specyfików. Używałam mnóstwa produktów bez recepty i żaden z nich nie działa tak mocno i tak szybko na aktywne pryszcze jak maści/płyny na receptę. Najlepszym specyfikiem na trądzik, którego używałam w swoim życiu jest ATREDERM (0,05%) .
Atrederm to nic innego jak płynna tretinoina. Działa silnie złuszczająco i stosowana przez dłuższy czas prowadzi do zmiany struktury skóry (ujścia mieszków włosów) tak, aby w przyszłości nie dochodziło do ich zatykania i powstania niedoskonałości. Zatem w zamyśle – ma działać długofalowo, a nie tylko tu i teraz. To moja trzecia buteleczka i nadal działa niesamowicie mocno i magicznie – w zeszłym roku to dzięki Atredermie pozbyłam się większości przebarwień… Ale niestety trądzik powrócił, choć w mniejszym stopniu.
Aknemycin plus to również płynny roztwór tretinoiny, ale w połączeniu z antybiotykiem erytromycyną (która bardzo dobrze na mnie działa!). Posiada aplikator w postaci gąbeczki i stosuję go tylko i wyłącznie miejscowo, gdy pojawi się jakiś nieprzyjaciel. Szybko go wysusza, zmniejsza i zapobiega powstawaniu tak silnych przebarwień.
Bandi – kuracje antytrądzikowe – moje odkrycie
Sięgnęłam po markę Bandi z polecenia mojej znajomej kosmetyczki. Krem Bandi z kwasem pirogronowym, azelainowym i salicylowym to moje totalne odkrycie roku!
Używam go zawsze, gdy czuję, że moja skóra potrzebuje silnego wsparcia w postaci oczyszczenia, złuszczenia i jednocześnie wygładzenia i nawilżenia oraz rozjaśnienia. Robi to ten jeden kosmetyk? Szok, nie? 🙂 Też nie wierzyłam, ale za każdym razem, gdy spoglądam rano w lustro, utwierdzam się w przekonaniu, że ten krem to prawdziwa perełka! 🙂 Nakładam niewielką ilość na całą twarz, na całą noc – rano skóra jest cudowna, przebarwienia rozjaśnione, niedoskonałości zmniejszone.
Z oferty Bandi warto także zwrócić uwagę na całą serię antytrądzikową. Jej składy są nieco delikatniejsze. Do takich należy m.in.: kremowa kuracja antytrądzikowa z kwasem salicylowym i wyciągiem z drzewa herbacianego (który swoją drogą działa na niedoskonałości doskonale, stosuję go także czasami oddzielnie w formie olejku dodawanego do kremu nawilżającego)
Maseczki oczyszczające – HelloBody, Miya Cosmetics, Repechage
Maseczki oczyszczające powinny stanowić regularny element w pielęgnacji cery trądzikowej. Usuwają z twarzy nadmiar sebum, regulują jego wydzielanie, pozbywają się zaskórników i zapobiegają ich powstawaniu.
Staram się stosować maseczki minimum 2 razy w tygodniu. Na zmianę, w zależności od tego, na którą mam ochotę.
Coco Wow – przepięknie pachnie, ma ładny, różowy kolor; wystarcza niewielka ilość do pokrycia całej twarzy; efekty jakie zauważam po jej zastosowaniu to przede wszystkim nieskazitelnie gładka cera… naprawdę byłam w szoku po pierwszym użyciu. Kolejnym szokującym odkryciem jest fakt, że usuwa zaskórniki z nosa! A sądziłam, że tylko węglowe maski mają taką siłę.
myPureExpress -niestety w porównaniu do droższych masek wypada nieco gorzej – największy minus to wydajność – moim zdaniem jest bardzo niska. Jednak ładnie oczyszcza skórę, wygładza i zmniejsz widoczność porów.
Hydra Medic – jej wydajność to dla mnie prawdziwa magia. Mam wrażenie, że ktoś w nocy mi dokłada produkt do opakowania 😛 używam jej regularnie, a końca nie widać. Ze wszystkich tych trzech masek działa najsilniej, skóra po niej jest nieco ściągnięta, zmatowiona (ale pozytywnie) i oczyszczona, zaskórniki na nosie znikają, a pory są niemal niewidoczne. Zdecydowanie warto w nią zainwestować, bo to może być jedyna regularnie używana maska przez kilka miesięcy z ekstra efektami.
Czy cerę trądzikową trzeba nawilżać?
To pytanie pada bardzo często. A odpowiedź na nie jest tylko jedna: TAK! Cera trądzikowa (zazwyczaj również tłusta/mieszana) wymaga takiego samego nawilżenia jak każda inna! A nawet i większego, ponieważ jest narażana na działanie silnie złuszczających i wysuszających preparatów. Jednak podczas nawilżania kierują się kilkoma zasadami: unikam silikonów i parafiny. Analizuję składy kosmetyków i staram się wybierać produkty świadomie. Jeśli coś mi szkodzi, natychmiast odstawiam. Aktualnie sprawdzają się u mnie świetnie dwa produkty: AloeNight z HelloBody i SecretGlow z Miya.
Jak rozjaśnić przebarwienia potrądzikowe?
Wiadomo, że każdy chciałby szybkich efektów… Niestety ale o takie ciężko! Aby pozbyć się przebarwień potrądzikowych (bo nie mówię tu o głębokich bliznach!) warto skupić się na regularnym złuszczaniu skóry peelingami!
Od ponad roku regularnie stosuję peeling z Tołpy. Sprawdza się świetnie i spełnia moje oczekiwania! Dodatkowo sięgałam po specyfiki stworzone z myślą o rozjaśnianiu cery, ale nie są warte swojej ceny niestety… Początkowo myślałam, że działają, ale to chyba był tylko efekt placebo 😛 Do tej pory najlepiej sprawdza się u mnie wcześniej wspomniany Atrederm.
Szczerze, to za taką cenę spodziewałam się oszałamiających efektów… Ale może cera nie była na tyle wyciszona, by jakiekolwiek efekty zobaczyć. Dam im więc kolejną szansę!
Mam nadzieję, że post Wam się podobał! Jeśli macie jakiekolwiek pytania – śmiało zadawajcie je w komentarzach!